Stagnacja gospodarcza może dotknąć Europy

Niepokojące są prognozy o końcu wzrostu gospodarczego krajów Europejskich. Temat ten coraz częściej pojawiają się na łamach gazet ekonomicznych. Analitycy przewidują, że wzrost w najbliższych latach wyniesie ogółem jedynie 2-3%, a po roku 2020 spadnie do ok. 1%. To oczywiście uśrednienie i Polska z pewnością będzie krajem nadrabiającym straty. Ale co stanie się, gdy już dobije poziomu UE?

Temat wzbudził amerykański ekonomista Robert Gordon, a wtórowali mu inni, również naukowcy z czołowych uniwersytetów Europy. Cała dyskusja skupia się wokół innowacyjności w technologiach – zarówno wytwarzanych jak zarządczych. Komentatorzy uważają, że innowacyjność należy raczej uważać raczej za skutek niż za  konsekwencję czynników makroekonomicznych.

Technologia przyspieszy świat, ale zahamuje gospodarkę

Krytykowana „niska innowacyjność współczesna” ma tę wadę, że technologie nie dążą w wyraźnym kierunku usprawnienia, albo zrewolucjonizowania gospodarki. Zmiana dokonuje się procesulanie, ale nie wystarczy to do przeciwstawienia się przeciwnościom, które niwelują innowacyjność. Nowością jest też przyjęta metodologia liczenia wskaźnika wzrostu gospodarczego. Gordon ze statystyki wyjął 1% najzamożniejszych obywateli, a wzrost przeliczył nie w skali ogólnej, a w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Teza ma wskazać realny kierunek rozwoju całej gospodarki USA w odczuciu przeciętnego mieszkańca.

 

Gordon ma tu na uwadze 6 czynników, które sprawiają, że wszelkie usprawnienia technologiczne są właściwie bezradne wobec nadchodzących problemów:

  • niedostatecznie skuteczny system edukacji
  • rozbieżności w poziomie życia i dochodach ludności
  • społeczeństwo się starzeje
  • wzrasta konkurencyjność międzynarodowa i międzykontynentalna
  • oraz konieczność spłaty zadłużenia narodowego
  • globalne problemy środowiska naturalnego

 

Kryzys dla jednych, żyła złota dla drugich

Dobrze radzić będą sobie osoby zaznajomione z nowoczesną technologią – będzie to grupa od 10 do 20% społeczeństwa, którzy w znacznej mierze osiągną sukces. Zasadniczą kwestią pojawiającą się w polemice odnośnie kryzysu wzrostu gospodarczego jest technologizacja życia codziennego. Osoby dysponujące dystrybucją technologii będą przewidywalnie najbogatsze, następni w kolejności będą ci, którzy będą z niej korzystać. W grę wchodzą zautomatyzowane systemy pozyskiwania energii, prowadzenia prostych prac, ewentualna wytwórczość przedmiotów użytku domowego (np. przez drukarki 3D), praca zdalna, środki dbające o stan zdrowia i inne.podzial swiata

Kryzys z pewnością dotknie osoby wykonujące prace fizyczne, które będą coraz częściej zastępowane przez urządzenia i automaty. Kluczowym czynnikiem do zapobiegania temu problemowi stanie się edukacja – szczególnie osób starszych. Będzie się to wiązało z ogromnym nakładem finansów, który pewnie z roku na rok będzie zwiększał swój niedosyt. Nawet oferty darmowych szkoleń dostępnych przez internet nie wiele tu pomogą.

 

W całej dyskusji na ten temat trzeba mieć na uwadze, że argumenty stanowią solidne sploty i ciężko jest przewidzieć długodystansową przyszłość – chociażby ze względu na niemożność poznania rewolucji różnych dziedzin życia.

 

zdjęcia: foter.com –  familymwr,  Southernpixel – Alby Headrick

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*